Pragnę zakłóconego Bożego Narodzenia

Pragnę zakłóconego Bożego Narodzenia

Ks. Jacek Socha

publikacja 20.12.2008 22:58

Miła atmosfera i zachowywana tradycja będą autentyczne, gdy damy Bogu szansę, by to On powiedział czym naprawdę było i jest Boże Narodzenie. Choć przyjście Jezusa na ziemię było zewnętrznie ciche i łagodne, to w rzeczywistości przyniosło ono ze sobą wstrząsającą prawdę o tym, że Bóg pozwala bym ja zakłócił Jemu świętowanie.

Wieczerza wigilijna w polskiej tradycji wiąże się ze zwyczajem stawiania dodatkowego nakrycia dla niespodziewanego gościa. W rzeczywistości jednak niewielu z nas chciałoby, aby ów niespodziewany gość naprawdę przyszedł. Boimy się, że może zepsuć nam święta, że nie zachowa się tak jak my byśmy tego chcieli i stanie się kłopotem dla pragnących miłej atmosfery domowników. Przecież taka sytuacja przekreśliłaby wszystkie nasze zabiegi o to, by było „fajnie”. Pewna moja znajoma, krusząc sielankowy sposób myślenia o czasie świątecznym, powiedziała: „chciałabym, by w wieczór wigilijny przyszedł do mojego domu ów niespodziewany gość, by zakłócił moje Boże Narodzenie”. To zdanie stało się wielkim zapytaniem dla mnie. Pytałem siebie: czy ja rzeczywiście jestem gotów, by przyjąć do mego świętowania, kogoś kto zakłóci moje wyobrażenia i plany, kto zmusi mnie do otwarcia się na obcego i zgody na trudną miłość?

Lęk o to, by było mi dobrze, może zamknąć mnie na drugiego i skoncentrować na tym, co w rzeczywistości jest drugorzędne: na prezentach, potrawach czy świątecznych porządkach. To ja!!! jestem panem świąt, decyduję o tym w jaki sposób, kiedy i dla kogo będę dobry i wyznaczam granice miłości tworząc sztuczny raj. Mówię sobie i innym: „nie chcę i nie będę rezygnował z własnego komfortu ze względu na bliźniego. Po tylu trudach życiowych mam prawo do chwili spokoju i wygody”. Taka sytuacja jest jednak formą ucieczki, wejściem w ułudę. Jest postawieniem granic poprzez powiedzenie, że tylko w tym obszarze jestem gotowy kochać. Stawianie granic uniemożliwia przepływ miłości, serce staje się takim zamkniętym naczyniem, w którym zamiera życie. Podobnie rodzina- zamykając się w świecie własnych pragnień i przyjemności- zamyka się na miłość, którą chce jej dać Bóg- tworząc własny, nie dający życia, raj. Co zrobić by tak się nie stało?





Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..